Już mnie chyba nie denerwuje to pytanie,
odkąd wiem, że bez mięsa nie znaczy nudno
to zaskakujące, że zdaniem wielu mięso faszerowane antybiotykami, hormonami i innymi ulepszaczami ciągle jest zdrowszym i bardziej godnym uwagi daniem obiadowym niż ziemniak ("bo tuczy"), ryż ("bo nie ma żadnych wartości odżywczych"), czy razowy makaron ("mączne jedzenie tylko oszukuje i zapycha żołądek")...
a ja właśnie odkrywam bogactwo wegańskiej kuchni, gdzie każde danie smakuje inaczej
niż "obiadowy zestaw": mięso+ziemniaki :)
do ryżu dodałam ugotowana soczewicę
warzywa z mrożonki podsmażyłam z przyprawami (lubczyk, sól, pieprz) na odrobinie oliwy, a na koniec dodałam trochę wegańskiego "smalcu z cebulką", który kupiłam w Rossmanie.
mmmmmmmmmmmmmm... pycha :D